- Zayn piłeś nie możesz prowadzić. - próbowałam dotrzeć do niego, ale chłopak ignorował mnie. Po krzyczałam na niego jeszcze trochę czasu, ale po jakimś czasie dałam sobie siana i odwróciłam głowę w stronę szyby. Nim się spostrzegłam byliśmy już pod domem mulata i popatrzyłam na Malika.
- A nie ma twojej mamy i Safy? - zapytałam. Na co chłopak przeniósł swój wzrok na mnie.
- Nie pojechały do ciotki.- powiedział, po czym nic nie mówiąc wyszedł z auta. Przeszedł do moich drzwi i mi je otworzył. Co za dżentelmen się do chuja znalazł. Ale nic nie mówiąc wyszłam za pomocą jego ręki, którą mi zaoferował. Szybko poszedł w stronę domu, a ja za nim chwiejnym krokiem jak piesek. Weszliśmy do środka, Zayn od razu poszedł w stronę kuchni, więc poszłam za nim. Chłopak wyjął z lodówki piwo i ominął mnie. Zatrzymał się parę kroków za mną i odwrócił się ku mnie, po czym posłał mi uśmiech.
- Jak chcesz to weź sobie coś z lodówki. - powiedział i poszedł w kierunku salonu i włączył sobie telewizor. Bo usłyszałam dźwięk pogodynki. Usiadłam na ladzie i nuciłam sobie jakaś nieznaną mi piosenkę. Po jakiś 10 minutach zaczęłam się nudzić, więc zeskoczyłam z lady i przeszłam koło lodówki. Ale zamiast iść dalej wróciłam się do niej i ją otworzyłam. W środku zauważyłam otwartą butelkę wódki, kilka piw i oczywiście różno jakie jedzenie. Wyjęłam wódkę i upiłam kilka łyków, następnie poczekałam kilka sekund, aż gorzki smak poleci dalej. Gdy ciecz już przeleciałam, odłożyłam wódkę na ladzie, następnie wyjęłam z szafki wysoką szklankę, do której nalałam trochę wódki i dolałam trochę jakiegoś soku jak mniemam, który stał przy lodówce. Alkohol z powrotem włożyłam do lodówki, następnie wzięłam swojego drinka i poszłam do salonu. Zayn siedział na kanapie naprzeciw telewizora, a ja usiadłam na fotelu i zaczęłam sączyć własnej roboty drinka. Strasznie mocny mi wyszedł jak na taką ilość wódki, ale aby dalej się nie nudzić szybko opróżniłam szklankę. Wstałam, aby ją odłożyć na stolik, ale to chyba nie było najlepszym pomysłem. Bo gdy tylko wstałam poleciałam na ziemie przez brak równowagi, leżałam na dywanie u Malika w salonie i brechtałam się z latającej krowy nad moją głową. Mulat zauważył, że coś nie gra, więc szybko pojawił się obok mnie. Nie mogłam przestać się śmiać, kręciło mi się na maksa w tej głowie, że ja pierdole. Chyba wypiłam dziś więcej alkoholu niż przez ostatnie 2 lata mojego życia.
- Zayn uważaj bo krowa próbuje się do ciebie zbliżyć. - mówiąc to patrzyłam na niego poważnym wzrokiem bo ta krowa była na prawdę blisko nie go. Malik podniósł mnie i położył na kanapie.
- Coś ty piła? - zapytał i próbował zakryć uśmiech malujący się na jego twarzy, ale nie wychodziło mu to.
- Nalałam sobie trochę wódki i dolałam tego soku koło lodówki. - powiedziałam i lekko poprawiłam się na kanapie, która nie była za wygodna. Zayn zostawił mnie i sądzę, że poszedł sprawdzić co to za sok.
_________________________________________________________________________________
Rozdział 27. Nareszcie. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie mam ostatnio w ogóle weny.
Pozdrawiam Olaaa:*