sobota, 29 marca 2014

Rozdział 15.

- A to w łazience nic dla ciebie nie znaczyło? - zadała kolejne pytanie, a ja teraz spaliłam buraka.
- Nic nie znaczyło. A skąd wiesz? - zapytałam patrząc na brunetkę. Rumieniec powoli schodził z mojej twarzy. Eleanor zeszła z blatu, wyrzuciła ogryzek do śmieci i znów zasiadła obok mnie.
- Jak wrócił Zayn to szybko streścił to co się tam wydarzyło. - powiedziała. Na co ja kiwnęłam głową, że rozumiem. Zastanawiam się co jej kupić na urodziny. Kurwa, a ja nie wiem ile dokładnie ona ma lat.
- Olivia co robisz jutro? - zapytała, a ja uśmiechnęłam się i wstałam wyrzucić swój ogryzek.
- Jutro mam zawody, a potem wolne bo pani Trisha ma wolne. A dlaczego pytasz? - powiedziałam.
- Co byś powiedziała na jutrzejszy wypad na małe zakupy? Chyba, że nie chcesz. - zapytała.
- Gdzieś około 15:30 wrócę, więc bym się odświeżyła, przebrała i byśmy mogły pójść. - powiedziałam na co brunetka pokiwała na zgodę głową. Dziewczyna wyjęła swoją komórkę z tylnej kieszeni i podała mi ją.
- Wpisz swój numer. - powiedziała widząc, że nie wiem po co mi ją podaje. Wzięłam od niej telefon, uśmiechnęła się widząc obudowę i wpisałam rząd cyferek. Podałam jej, aby zapisała nazwę bo nie wiedziałam jak się zapisać. Eleanor kawałek pisała coś na nim, uśmiechnęła się w stronę urządzenia i schowała z powrotem telefon do kieszeni. Usłyszałam sygnał mojej komórki, która została w salonie, więc poszłam tam aby zobaczyć kto to. Weszłam do salonu, a tam Harry z moim telefonem w rękach, a nad nim stali chłopcy.
- Harry, więc kto napisał? - zapytałam z ironią w głosie. Chłopcy przenieśli swój wzrok na mnie.
- Nie wiedziałem, że masz chłopaka. - powiedział, a ja popatrzyłam na niego nie wiedząc o co mu chodzi.
- Treść SMS-a: Mam ochotę powtórzyć to co robiliśmy wczoraj. Strasznie jesteś obolała po wczorajszym? Kocham Cię skarbie xx E. - powiedział Styles, a mnie zatkało. Podeszłam do niego, zabrałam mu mojego iPhone z ręki i wróciłam do Calder, która została w kuchni. Kiedy weszłam usiadłam koło niej, przeczytałam SMS-a. Nie wiedziałam kogo to numer. Usłyszałam śmiech z ust Eleanor, więc spojrzałam na nią.
- Więc obolała jesteś? - zapytała, a ja nie wiedziałam skąd wiedziała, bo przecież nie pokazywałam jej wiadomości. Boże jaka ja jestem głupia przecież ja podałam jej swój numer i to ona wysłała tą wiadomość.
- Wiedziałam, że zostawiłaś telefon w salonie, więc napisałam bo wiedziałam, że chłopaki ją przeczytają bo są zbyt ciekawi. - powiedziała, a my zaczęłyśmy się śmiać. Tak głośno, że chłopcy wpadli szybko do kuchni. Od razu przestałyśmy się rechotać.
- Więc kim jest E. ? - zapytał ciekawy Louis, który podszedł do swojej dziewczyny. Spojrzałyśmy z Calder i znowu zaczęłyśmy się śmiać. Eleanor popatrzyła na mnie i puściła mi oczko.
- Więc jesteś strasznie obolała? - zapytała, a ja śmiałam się jeszcze głośniej.
- Eleanor przestać proszę. - wydukałam przez śmiech. Brunetka cicho się zaśmiała i przytuliła mnie.
- Chłopaki, nie męczcie jej. Louis wpisz ten numer w swojej komórce. - powiedziała, a chłopak zrobił to.
- Skarbie, jak mogłaś?- powiedział i zaczął ją gilgotać, a brunetka zaczęła się kręcić. Chłopaki nadal nie wiedzieli o co chodzi. Tomlinson też to zaobserwował, więc puścił swoją dziewczynę.
- Ten numer to numer Eleanor, one zrobiły sobie z nas żarty. Chyba nie puścimy im tego płazem. Prawda chłopaki?- powiedział, brunetka złapała mnie za rękę i szarpnęła w stronę salonu.
- Uciekaj! - krzyknęła i pobiegła w stronę pokoju Saf, a ja pobiegłam w stronę schodów. Byłam na ostatnim schodku, kiedy Zayn, Harry i blondynek zaczęli na nie wbiegać. Wybrałam pierwsze z trzech drzwi. W pokoju były jeszcze 2 pary drzwi, więc weszłam do tej po mojej lewej, która okazała się garderobą...
_________________________________________________________________________________
Rozdział 15. Piszcie czy wam się podoba. Następny w środę.
Pozdrawiam Olaaa :*

środa, 26 marca 2014

Rozdział 14

Zayn podniósł moją sukienkę do góry, że już bez żadnej przeszkody mógł zobaczyć moje czarne koronkowe majtki. Jedną ręką podtrzymywał sukienkę, aby nie spadła, a drugą zaczął jeździć po moim odkrytym biodrze. Co kawałek palcami muskał tasiemkę moich majtek. Kiedy on chciał włożyć swoją prawą rękę do moich majtek, przerwałam pocałunek i odepchnęłam go od siebie. Spojrzałam ku górze i zauważyłam triumfalny uśmiech Malika.
- Widzę skarbie jak na ciebie działam. - powiedział, kiedy poprawiałam sukienkę.
- Nie działasz na mnie w żaden sposób, to był taki impuls. Nigdy więcej to się już nie wydarzy. -powiedziałam, z zamiarem wyjścia, ale Malik złapał mnie za nadgarstek.
- Ja wyjdę pierwszy, bo wydawało mi się, że chciałaś skorzystać. - powiedział i wyszedł, podeszłam do drzwi i je zamknęłam, sprawdzając dwa razy czy na pewno są zamknięte. Skorzystałam z toalety, umyłam ręce i przemyłam twarz zimną wodą. Wyszłam z łazienki, zaszłam do kuchni i z szafki wyjęłam soczek dla Saf. Weszłam do salonu, podeszłam do dziewczynki i podałam jej soczek.
- Dziękuje Olivio. - powiedziała Safaa, na co lekko kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się w jej stronę. Usiadłam obok dziewczynki i jak dobrze pamiętam Nialla.
- Olivia pójdziesz ze mną do kuchni? -  zapytała Eleanor na co zamiast odpowiedzieć od razu wstałam. Poszłyśmy do kuchni, gdzie Calder usiadła na wysepce w kuchni i z misy na owoce wzięła jabłko.
- Mam do ciebie dwa pytania. - powiedziała biorąc pierwszy grys jabłka.
- Mów śmiało. - odpowiedziałam siadając obok niej. Dziewczyna przystawiła mi misę pod nos, z której wyjęłam sobie zielone jabłko, a dziewczyna odłożyła misę na wcześniejsze miejsce.
- Pierwsze brzmi tak: Czy nie poszłabyś w piątek na imprezę z okazji moich urodzin? - zapytała uśmiechając się. Zauważyłam, że Eleanor jest towarzyską osobą.
- Jeśli chcesz, abym przyszła to chętnie się na nie wybiorę. - powiedziałam, kiedy przełknęłam owoc. Tylko wiem, że jak pójdę to będę pić i moja mama będzie zła, że znowu wracam pijana do domu. Pogadam z Sam lub Bellą może one by mnie przenocowały.
- Jak chcesz powiedz rodzicom, że nocujesz u mnie. - zaproponowała brunetka. Posłałam jej ciepły uśmiech
- Nie chce się narzucać. - powiedziała na co ona tylko lekko walnęła mnie w ramie.
- Nie zaprosiłabym cię jakbym nie chciała cię u siebie. Chyba, że ty nie chcesz u mnie przenocować. - powiedziała smutnie.
- Wiesz, że chętnie u ciebie przenocuje. Spadasz mi z nieba bo zastanawiałam się co z sobą zrobić, bo po ostatniej imprezie Zayn odwiózł mnie zalaną w trupa do domu i moja mama nie była zadowolona, że aż tak dużo piłam. - opowiedziałam jej sytuacje z przed paru dni.
- A jak już mowa o Zaynie. To drugie pytanie brzmi tak: Czy ciebie i Malika coś łączy? - zapytała, na co ja się lekko zarumieniłam. Pokiwałam głową zaprzeczając.
- Nic nas nie łączy. Zdarzyło się tylko, że dwa razy się przelizaliśmy się. - odpowiedziałam jej, nie wiedząc czy powiedzieć jej co zdarzyło się w łazience.
- A to w łazience nic dla ciebie nie znaczyło? -  zadała kolejne pytanie, a ja teraz spaliłam buraka.
_________________________________________________________________________________
Jest i 14 rozdział. Co raz bardziej się dzieje. Następny rozdział w sobotę. Jak wam się podoba?
Pozdrawiam Olaaa :*

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 13

- Wiesz, trochę to dziwne, że dowiaduje się, że jesteś ze Scottem od innych osób, a nie od was. Czemu mi nie powiedziałaś? - wygłosiłam swój monolog.
- Bo...
- Bo my, znaczy ja nie wiedziała jak ci powiedzieć. Przepraszam. - powiedziała z ciszonym głosem. Od razu zorientowałam, że na początku rozmowy powiedziała mi, że była zajęta, więc ona jest ze Scottem w tym momencie.
- Spoko nic się nie stało, tylko następnym razem sami  mi o czymś takim powiedzcie. A teraz kończę bo dochodzę do domu Malika. - powiedziałam troszkę przygaszona tym, że będę musiała siedzieć z Zaynem i jego znajomymi 6 godzin. Bo znając życie Safaa będzie oglądać bajki przez cały czas, a oni zazwyczaj przesiadują w salonie. Zakończyłam połączenie, pukając do drzwi, które otworzyła mi pani Malik. Porozmawiałam z nią, przywitałam z Saf i pani Trisha wyszła do pracy. W między czasie kiedy Saf oglądała bajki ja podgrzałam jej zupę pomidorową, którą zrobiła wcześniej pani Malik. Dziewczynka zjadła oglądając króla lwa, natomiast ja odrobiłam lekcje. Kiedy kończyła się bajka do domu wszedł Zayn z kolegami i jakąś dziewczyną.
- Olivia włączysz mi drugą część Króla Lwa? - zapytała trzylatka. Podając mi opakowanie z filmem.
- Oczywiście aniołku. - powiedziałam czochrając dziewczynkę po włosach. Safaa usiadła na swoim wcześniejszym miejscu, włączyłam jej bajkę i sama wróciłam na swoje miejsce. Kończyłam robienie lekcji, kiedy do salonu weszła tam ta brunetka, która weszła tu z chłopakami. Dziewczyna podeszła do mnie i wyciągnęła swoją dłoń w moim kierunku.
- Hej, jestem Eleanor. - przedstawiła się brunetka i miło się w moim kierunku uśmiechnęła. Uścisnęłam jej ciepłą dłoń.
-  Hej, miło mi cię poznać. Jestem Olivia. - puściłam dłoń dziewczyny, kiedy do salonu weszli roześmiani chłopcy. Pierwszy podszedł do mnie Louis, który objął  Eleanor ramieniem i pocałował w policzek.
- Więc Olivia, widzę że poznałaś moją dziewczynę Eleanor. - powiedział uśmiechając się do mnie i usiadł koło małej Saf biorąc swoją dziewczynę na kolana. Natomiast brunetka wtuliła się w jego tors. Spakowałam książki i zeszyty do torby, odłożyłam ją na podłogę obok oparcia kanapy i wstałam z zamiarem pójście do toalety. Zaszłam jeszcze do kuchni odkładając talerze pozostawiona po objedzie do zlewu. Weszłam do łazienki i już miałam zamykać drzwi, kiedy stanął w nich Malik, który oblizał usta i lekko wepchnął mnie do wewnątrz pomieszczenie. Zamknął za sobą drzwi i zaczął podchodzić do mnie co raz bliżej i bliżej, a ja zaczęłam się cofać. Wpadłam na ścianę, Zayn skorzystał z okazji i podszedł tak blisko, że dotykał swoim torsem moich piersi. Chciałam go odepchnąć, ale on złapał moje nadgarstki i przycisnął lekko nad głową, aby nie zrobić mi krzywdy. Jedną ręką trzymał moje, a drugą zaczął masować moje lewe biodro i zaczął całować, na początku po szyi, a następnie w usta. Kiedy zaczęłam niespodziewanie oddawać pocałunki, on puścił moje nadgarstki. Jedną rękę położyłam na jego karku, a drugą zaczęłam bawić się jego włosami.
_________________________________________________________________________________
Jest 13 rozdział. Następny w środę :)
Pozdrawiam Olaaa :* 

środa, 19 marca 2014

Rozdział 12

Wyszłyśmy z szatni. Chłopaki spojrzeli na nas zdziwieni, ale potem zaczęli się uśmiechać i gwizdać. Pan Jones zmierzył mnie i Sam wzrokiem, po czym przygryzł wargę i zaczął mówić patrząc się raz na mnie raz na Sam piersi. Podeszłam do Zayna i jego kolegów: Harry'ego, Matta, Austina i Jacka.
- Kochania, aż tak Cię rozpaliłem naszym pocałunkiem,że się rozebrałaś? - zapytał Malik, a ja słysząc jego słowa przewróciłam oczami. Popatrzyłam na resztę, z którą stał. Tam ci rozmawiali po cichu i śmiali się.
- Tak na pewno. Myślisz, że rozpaliłabym się po jakimś nie znaczącym pocałunku? - powiedziałam przenosząc swój wzrok na Zayna, który stał oparty o ścianę szkoły. Zauważyłam dziwny błysk w jego tęczówkach.
- Kochanie ja bym mógł rozpalić cię przez dotyk. - stwierdził Malik, popatrzyłam się w jego brązowe oczy. On zaczął przybliżać swoją twarz w moją stronę, kiedy był już naprawdę blisko. Wybuchłam śmiechem.
- Możesz sobie pomarzyć Malik. Nawet jeśli włożyłbyś swojego małego penisa we mnie bym się nie rozpaliła. - powiedziałam odchodząc od niego, stanęłam obok Sam, która się do mnie uśmiechała.
- Kłamiesz skarbie, przekonasz się, że miałem racje niedługo. - wyszeptał mi do ucha Zayn, przygryzając płatek mojego ucha, po czym wrócił do chłopaków. Pan Max dał chłopakom piłkę do nożnej, aby zagrali mecz na boisku szkolnym, kiedy my będziemy biegać. Malik stał na bramce, a obok niego stał Jones, kiedy przebiegała obok nich Kate usłyszała jak dwójka wymienia opinie o naszych ciałach. Lol. Wiedziałam, że Malik jest zboczony, ale nie sądziłam, że nauczyciel od wf może być taki sam jak Zayn. Biegłam już 3 kółko, ale aż tak bardzo się nie zmęczyłam. Pięć minut przed dzwonkiem skończyłyśmy biegać, podeszliśmy wszyscy do pana Maxa. Nauczyciel puścił Zayna przed dzwonkiem, ponieważ się zwolnił. Max wytłumaczył nam jak to wszystko będzie wyglądało na zawodach i pozwolił nam iść się przebrać. Po wyklinałam włefiste, niby w co mamy się przebrać skoro chłopaki zabrali nasze ubrania? Weszłyśmy do szatni, a tam chłopaki z naszymi ubraniami w dłoniach. Każdy z nich podszedł do jednej dziewczyny i wręczył jej ubrania. Kiedy już każda dziewczyna dostała swoje ciuchy chłopcy zaczęli wychodzić, gdy przyszła kolej, aby Zayn wyszedł on stanął naprzeciwko mnie. Przybliżył się strasznie blisko, tak abym mogła go tylko ja usłyszeć.
- Skarbie, dziś u mnie będą chłopaki i Eleanor, więc nie będę mógł się tobą, aż tak dobrze zająć, ale myślę że wytrzymasz. - powiedział szeptem do mojego ucha, po czym się odsunął. Wychodząc klepnął mnie mocno w pośladki, na co aż podskoczyłam. Poszłyśmy z dziewczynami pod prysznice, drżąc się i wygłupiając. Czym by był nasz prysznic bez żadnej gleby, pewnie by było nudno. Glebę zaliczyłam ja i Alex, którą goniła. Po prysznicu wysuszyłyśmy się, przebrałyśmy i poszłyśmy na resztę naszych zajęć. Na moje szczęście ostatnią moją lekcją była muzyka, więc przeminęła bardzo szybko. W drodze do domu Zayna dzwoniłam do Belli, ale ona nie odbierała. Postanowiłam, że zadzwonię ostatni raz. Odebrała.
- Hej, przepraszam że nie odbierałam, ale byłam zajęta. - powiedziała na wstępie.
- Hej, spoko. A powiesz mi czym, a raczej kim byłaś zajęta? - zapytałam. Na co ona zaczęła milczeć.
- Wiesz, trochę to dziwne, że dowiaduje się, że jesteś ze Scottem od innych osób, a nie od was. Czemu mi nie powiedziałaś? - wygłosiłam swój monolog.
- Bo...
_________________________________________________________________________________
Rozdział 12. Przepraszam, że dopiero teraz, ale jakoś ostatnio nie mam weny. Rozdział mi się nie udał. Dziękuje Isabel Brown za ulepszenie mojego bloga.
Pozdrawiam Olaaa :*

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 11

Szłam w stronę sali gimnastycznej, kiedy znienacka skoczyła na moje plecy Sam.  Z nią jedyną układa mi się tak jak poprzednio.  Poszłyśmy razem do szatni rozmawiając i śmiejąc się.
- Słyszałaś o Belli? - zapytała, na co się zdenerwowałam, że nie wiedziałam co się dzieje z moją najlepszą przyjaciółką.
- Nie. Co się stało? - zapytałam przestraszona.
- Nic strasznego tylko ona chodzi ze Scottem. Nie powiedziała ci? - powiedziała zaskoczona, na co zaprzeczyłam ruchem głowy.
- Nie, nie powiedziała. Jakoś ostatnio ani z nią, ani z nim mi się nie układa.- powiedziałam. Zaszłyśmy do szatni, gdzie się przebrałyśmy (ja, Sam) w ciszy. Poszyłyśmy na salę, wzięłyśmy piłkę i zaczęłyśmy odbijać.
- A słyszałaś newsa? - zapytała ścinając, ale przyjęłam piłkę i uśmiechnęłam się.
- Nie. Jaką? - spytałam, dalej odbijając z Sam przez siatkę.
- Jakaś laska lizała się z Malikiem, przed pierwszą lekcją. - powiedziała na co mój uśmiech znikł.
- Nie sądzę, że była jakaś laską. - powiedziałam na co Sam dziwnie na mnie spojrzała i złapała odbitą przeze mnie piłkę.
- Skąd wiesz, że nie jest. A może ty zaz... - nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Bo to ja się z nim całowałam. - powiedziałam na co Sam otworzyła zrobiła minę. Zabrzmiał dzwonek. Do sali weszła cała drużyna chłopaków i reszta mojej drużyny. Przyszła pani Kuroń i z jakimś facetem ok. 28 letnim.
- To jest Max Jones  i on będzie waszym trenerem siatkówki na ok. dwa tygodnie przez moją nieobecność. Max dobrze uczy, spadam dzieciaki dajcie z siebie wszystko w czwartek. Trzymam kciuki. Wrócę za dwa tygodnie. - powiedziała i wyszła. Max jest całkiem przystojny. Zawołał nas na zbiórkę i kazał nam się przedstawić, chodź pewnie i tak nie zapamięta. Kiedy z dziewczynami się przedstawiałyśmy on przeskanował nasze ciała swoim wzrokiem.
- Więc jak chcecie grać? - zapytał wszystkich. Ale wszystkim to było obojętne. Czekał kilka minut i dodał.
- Dobrze, więc zagramy chłopaki na dziewczyny, ale przegrana drużyna biega 5 kółek dookoła boiska, na waszym wf. - powiedział. Chyba go pojebało jak przegramy z chłopakami mamy biegać a nasze boisko jest wielkie. Wszyscy pokiwali na zgodę głową, tylko ciekawe jak on sobie to wyobraża. Moją następną lekcją jest matematyka, a nie wf.
- Proszę pana, ale dwójka z drużyny jest młodsza i mają potem matematykę, a nie wf. - powiedział Zayn.
- A spokojnie porozmawiam z panią Dorian o tej dwójce tylko muszę wiedzieć, kto to. - powiedział. Wraz z Harry'm podeszliśmy do pana Jonesa. A reszta zajęła się rozgrzewką w parach.
- A wasza dwójka jest jakaś inna, że nie rozgrzewa się? - zapytał grzecznie lustrując mnie wzrokiem, który szybko przeniósł z moich piersi na twarz i uśmiechnął się.
- Moje nazwisko to Styles, a jej to Ross i my jesteśmy tą młodszą dwójką. - powiedział Harry, po czym od razu pobiegł truchtem w stronę Malika. Miałam już odchodzić, kiedy Max zagwizdał gwizdkiem, który oznaczał koniec rozgrzewki. Ustawiliśmy się po boisku, Harry  i Kate siedzieli na ławce rezerwowych. Co mnie zdziwiło bo Styles nigdy nie siedzi na ławce. W połowie meczu spojrzałam na ławkę, na której siedziała znudzona Kate, a Stylesa nie było. Przegrałyśmy, więc 5 kółeczek naszych. Dziwne było to, że chłopaki równo z dzwonkiem wybiegli z sali. Poszyłyśmy całą 7 do szatni, aby odpocząć przed bieganiem. Zostałam z Sam w szatni kiedy reszta poszła na przerwę. Zdjęłyśmy swoje koszulki, aby było nam chłodniej. Zostawiłyśmy je na ławce w szatni i poszyłyśmy do łazienki połączonej z szatnią. Wróciłyśmy z łazienki i zobaczyłyśmy pustkę. Nie było naszych ciuchów. Zadzwonił dzwonek reszta dziewczyn oprócz Kate wróciła z przerwy.
- Gdzie są nasze ciuchy? - zapytała  Cassie. Miałam jej już odpowiedzieć, że nie wiem, ale do szatni wpadła spóźniona Kate. Poczekał, aż będzie mogła złapać oddech i zaczęła mówić.
- Chłopaki mają nasze ciuchy na zmianę i wasze bluzki. - powiedziała i popatrzyła na mnie i Sam.
- I co teraz? - zapytała Sam, która chodziła po szatni w kółko.
- Zbiórka!!! - krzyknął pan Jones, a my musiałyśmy iść.
_________________________________________________________________________________
Proszę rozdział 11. Nie podoba mi się bo jest nudny.
Cassie
Pan Max Jones
Kate
Pozdrawiam Olaaa :*


środa, 12 marca 2014

Przeraszam

Hej skarby. Przepraszam was ale rozdział pojawi się jutro, ponieważ mam napisaną tylko część, więc wstawię jutro. Przepraszam :)

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 10

Całe 3 godziny rozmawiając i śmiejąc się z chłopakami. Punkt 21:00 przyjechała mama Zayna. Porozmawiałam z nią o Saf, zapłaciła mi i pojechałam z mamą do domu. Wykonałam wieczorne czynności, dokończyłam wypracowanie, przepakowałam torbę i poszłam spać. Obudziłam się o 6:30, wybrałam strój i poszłam do łazienki. Ogarnęłam wszystko, ubrałam się, wzięłam torbę i poszłam do szkoły. Weszłam do szkoły, poszłam pod sale i usiadłam na parapecie. Belli nie będzie do końca tygodnia, wczoraj mi o tym pisała. Ostatnio jakoś z nią mi się nie układa, ze Scottem te nie rozmawiam tak dużo jak kiedyś, ale nie wiem z jakiego powodu. Scotta też dziś nie ma. W czwartek mam zawody w siatkówkę razem z chłopakami, więc pani Malik dała mi wolne. Siedziałam sama na parapecie przeglądając Twittera, dopóki przede mną stanęli Zayn z Harry'm. Schowałam telefon do torby, spojrzałam na nich i czekałam na rozpoczęcie przez nich rozmowy. Bo wiedziałam, że od tak we dwoje by nie przyszli.
- Hej skarbie. - powiedział Malik, na przewróciłam oczami.
- Hej. - powiedział Harry, uśmiechnął się do mnie i odszedł kawałek, ale nadal miał na nas dobry widok.
- Hej. Przestań tak mówić. Po co przyszliście? - zapytałam.
- A co nie mogę? - zadał pytanie nie odpowiadając na moje. Olałam go i siedziałam cicho.
- Ładnie dziś wyglądasz skarbie. - dodał, komplementując mnie i przygryzł swoją dolną wargę. Chciałam zagrać z nim w jego grę, więc puściłam mu oczko.
- Więc tylko dziś? - zapytałam, po czym zrobiłam smutną minę. Podszedł blisko mnie, położył swoją rękę na moim udzie i poruszał nią w górę i w dół, ale coraz bardziej w górę, aż pod moją sukienkę.
- Skarbie, nie smutaj. Zawsze wyglądasz ładnie, tylko dziś bardziej zjawiskowo. - powiedział, gdy ręką lekko dotknął mojej kobiecość. Na co pisnęłam, odtrąciłam jego rękę i rozejrzałam się sprawdzając czy nikt nie zwrócił na to uwagi. Zauważyłam, że Harry się na nas patrzy, uśmiechnął się, a mnie oblał rumieniec. O kurwa Styles to widział! Wstałam i stanęłam koło Malika, aby sytuacja się nie powtórzyła. Spojrzałam w oczy Zayna, a ten znienacka mnie pocałował.  Ale nie dawałam mu dostępu i nie oddawałam pocałunku. Malik ścisnął mój pośladek na co pisnęłam mu w usta, a ten wykorzystał moment i wsadził swój język do mojej buzi.  Nie wiem kiedy zaczęłam oddawać pocałunki. Przerwał nam dzwonek, odskoczyłam od Zayna, który się do mnie filuternie uśmiechnął i uciekłam do klasy, aby już go nie zobaczyć. Szybko minęły mi 4 lekcje, przez które unikałam Malika i Styles'a. Chodź tego drugiego nie mogłam za bardzo bo chodzę z nim do klasy i miałam z nim 2 fizyki. Przez które cały czas do mnie gadał o Zaynie, ale go nie słuchałam. O kurwa następną moją lekcją jest trening siatkówki, na której będzie Malik.
_________________________________________________________________________________
Wyszedł nawet spoko. Następny może w środę ewentualnie w czwartek.
Znajdziecie mnie też na:
Facebooku


Pozdrawiam Olaaa :)



piątek, 7 marca 2014

Rozdział 9

Olałam to, sprzątając dalej. Gdy zostało mi tylko pozmywać, poszłam do salonu po talerz. Weszłam do salonu, a tam piątka chłopaków i Safaa. Z piątki znałam tylko trzech Zayna, Harry'ego i Louisa.
- Cześć skarbie, Safaa grzeczna? - zapytał Malik i puścił do mnie oczko.
- Chyba widać, że tak i coś ci mówiłam. - odpowiedziałam, wskazując na Saf, która oglądała bajki. Podeszłam do ławy i wzięłam naczynia. Kiedy miałam zamiar wyjść, Zayn podszedł do mnie i powiedział.
- To Liam. - wskazał na krótko obciętego bruneta z piwnymi oczami.
- To Niall. - teraz wskazał na farbowanego blondyna z niebieskimi oczami.
- A to... - zaczął, ale mu przerwałam
- Louis, my się już znamy. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam do Lou.
- Jestem Olivia, miło mi was poznać. - dodałam . Poszłam do kuchni, włożyłam naczynia do zlewu i zaczęłam zmywać.
- Skarbie, ale tu jest zmywarka i nie musisz myć ręcznie. - powiedział Zayn.
- Ale ja wole ręcznie. - powiedziałam nie przerywając wcześniej wykonywanej czynności.
- Do której dziś zostajesz? - zapytał przytulając mnie od tyłu.
- Do 21:00. - odpowiedziałam,odkładając ostatnie naczynie na suszarkę i odepchnęłam go od siebie, przy okazji wycierając ręce o jego T-shirt. Do kuchni weszła Safaa, która podeszła do mnie i przytuliła się do moich nóg.
- Śpiąca jestem -powiedziała sennym głosem , puściła moje nogi i próbowała wdrapać się na krzesło. Zaczęłam robić jej kanapki na kolacje. Zayn posadził ją na jej krzesełku i poszedł do chłopaków. Sprawdziłam, która godzina 18:58 i usiadłam obok Saf. Nakarmiłam ją, odłożyłam talerz, który umyłam i odłożyłam na suszarkę. Wzięłam Saf na ręce, poszłam do jej pokoju i przebrałam ją w piżamę. Położyłam do łóżka, przeczytałam bajkę i gdy usnęłam wyszłam po cichu z jej pokoju. Zeszłam na dół, zastanawiałam się co będę robić przez te 3 godziny i wzięłam torbę. Usiadłam w kuchni, wyjęłam książki, aby odrobić lekcje. Miałam tylko do odrobienia matematykę i angielski, matematykę odrobiłam w 5 minut, więc zaczekałam angielski. Miałam do napisania wypracowanie na konkurs o wymarzonej podróży lub o miłości Romea i Julii. Więc wybrałam o tej wymarzonej podróży na Hawaje. Napisałam wstęp i pół rozwinięcia, kiedy do kuchni wszedł Louis. Pisałabym dalej gdyby nie Tomlinson, który zamknął mi mój zeszyt i włożył go do mojej torby.
- Chodź do nas, przecież nie możesz siedzieć tu sama przez 3 godziny. - powiedział Louis, zamykając moją torbę. Poszłam za nim, na początku odłożył moja torbę na komodę w przedpokoju i poszliśmy do salonu. Usiadłam na fotelu, a reszta oprócz Tomlinsona na kanapie, a Louis na drugim fotelu.
_________________________________________________________________________________
Kolejny. Nudny, wiem :( W następnym będzie się trochę działo, dodam go raczej w niedziele, bo ten był krótki.
Pozdrawiam Olaaa :) 

środa, 5 marca 2014

Rozdział 8.

Przebrałam się z dresu w To, usłyszałam dzwonek do drzwi , poprawiłam jeszcze swojego koka i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół zobaczyłam, że mama wita się z dorosłą kobietą. Stanęłam obok mamy i przywitałam się z gościem.
- Dzień dobry, jestem Olivia. - przedstawiłam się.
To wybrałam do szkoły.
- Dzień dobry, miło mi cię poznać. Ja jestem Trisha Malik. - powiedziała. A mnie zatkało, to mama Zayna, może i są podobni. Czyli będę opiekować się Safą... Pani  Malik poszła już jakiś czas temu. Ustaliłyśmy wszystko związane z pracą. Siedziałam na łóżku z laptopem na kolanach, przebrana w piżamę. Wyłączyłam laptopa, którego odłożyłam na biurko, zasłoniłam żaluzje i położyłam się. Szybko odleciałam w krainę morfeusza. Następnego dzień minął mi bardzo szybko. Dziś jest poniedziałek, właśnie stoję przed moją szafą i nie mogę się zdecydować w co mogę dziś ubrać. Wybrałam zestaw, poszłam do łazienki. Szybko wszystko ogarnęłam i wyszłam do szkoły. Dziś od godziny 15:00 do 21:00 będę opiekować się Saf, a w weekend od 17:00 do 23:00. Zaszłam do szkoły 10 minut przed dzwonkiem, podeszłam do szafki, gdzie zostawiłam książki i wzięłam tylko te na pierwsze 3 lekcje, czyli historie, biologie i angielski. Poszłam pod sale, podeszłam do Bel i przywitałam się z nią buziakiem w policzek. Siedziała na parapecie, więc stanęłam naprzeciwko jej i zaczęłyśmy rozmawiać. Temat zeszedł na moją prace, wczoraj kiedy pisałyśmy to jej o tym powiedziałam.
- Więc będziesz się opiekować 3-letnią dziewczynką, a wiesz jak się nazywa?- powiedziała B na co pokiwałam głową, aby potwierdzić.
- Tak. Moja mama wpadała kiedyś na mamę dziewczynki i jakoś się zgadały. Mama powiedziałam, że szukam pracy i się umówiły. Wczoraj była u mnie na obiedzie, aby mnie poznać i ustalić wszystko związane z pracą. A imię dziewczynki... - mój monolog przerwał Zayn, który przytulił mnie od tyłu i położył swoją głowę na moim ramieniu. Odpychałam go od siebie, ale on ani drgnął.
- Nazywa się Safaa Malik. - odpowiedział Belli, pocałował znienacka w policzek i puścił mnie. Stanął obok mnie, obczaił od dołu do góry, uśmiechnął się filuternie i puścił do mnie oczko odchodząc od naszej dwójki.
Zadzwonił dzwonek, przed pójściem na lekcje wytłumaczyłam przyjaciółce jeszcze zachowanie Malika, gdyż ona twierdziła, że z nim jestem. Reszta dnia minęła mi bardzo szybko, ale nadal dziwne było to, że prawie każdy chłopak się na mnie gapił. Właśnie wyszłam ze szkoły i ruszyłam w stronę domu rodziny Malik. Pisałam z Sam, bo jej dziś nie było i przez nieuwagę wpadłam na kogoś. Był to przystojny brunet z niebiesko-szarymi oczami.
- Przepraszam, nie zauważyłem cię. - powiedział chłopak, po czym się do mnie uśmiechnął.
- Jestem Louis. - dodał.
- Nie musisz przepraszać to ja zagapiłam się w telefon. Miło mi cię poznać, ja jestem Olivia. - powiedziałam, spoglądając na godzinę była 14:48, a ja mam jeszcze trochę do przejścia.
- Muszę już iść, do zobaczenia. - powiedziałam, wymijając bruneta i szybkim tempem ruszyłam do domu pani Malik. Doszłam do jej domu dwie minuty wcześniej, zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam. Drzwi otworzyła mi pani Trisha, wpuściła mnie do środka i zaczęła zakładać buty. Przywitałam się z nią, chwile porozmawiałyśmy w czasie kiedy zdejmowałam swoje conversy i czekałam, aż pani Malik się ubierze.
- Ja muszę już iść, Safaa ogląda bajki, a mój syn Zayn przyjdzie za jakąś godzinę. - jej dialog przerwał dźwięk przychodzącego SMS-a  z jej telefonu, przeczytała go i spojrzałam na mnie.
- Zayn przyprowadzi dziś kilku kolegów, dobrze? - zapytała na co pokiwałam głową, przecież to jego dom.
- Czuj się jak u siebie w domu. - powiedziała, gdy już wychodziła. Położyłam swoją torbę na komodzie w korytarzu, poszłam do salonu i stanęłam przy futrynie.
- Cześć Safaa. - przywitałam się z dziewczynką.
- Olivia! - krzyknęła dziewczynka , podbiegła do mnie i przytuliła się do moich nóg. Wzięłam ją na ręce, przytuliłam i usiadłam z nią na kanapie.
- Idziemy zrobić babeczki? - zapytałam Saf, na co energicznie pokiwała głową i wyłączyłam telewizor. Poszłyśmy do kuchni, posadziłam dziewczynkę do krzesełka, założyłam czarny fartuszek. Zanim pani Malik wyszła powiedziała mi, gdzie co leże i jakby mi się będzie chciało to możemy coś upiec, więc zdecydowałam się na babeczki. Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki, chodź trochę pozapominałam, gdzie co leży i wyjęłam blaszkę oraz foremki. Kiedy wyjęłam ciepłe babeczki, razem z Saf zaczęłyśmy je dekorować i udekorowane odkładałyśmy na talerzyk . Na oddzielny talerz położyłam trzy, które udekorowała Safaa i wyjęłam 3-latkę z krzesełka.
- Idź do salonu, ja zaraz przyjdę i przyniosę ci babeczki i soczek. - powiedziałam, a dziewczynka poszła do salonu. Wyjęłam szklankę, do której wlałam wody niegazowanej, z szafki wyjęłam soczek dla Saf i z babeczkami poszłam do salonu. Usiadłam koło niej podając jej soczek i odłożyłam szklankę oraz talerz na ławę. Włączyłam dziewczynce bajki, zjadłam jedną babeczkę, wypiłam swój napój, ze szklanką poszłam do kuchni i zaczęłam sprzątać. Usłyszałam otwierające się drzwi, potem usłyszałam rozmowę i śmiechy.
_________________________________________________________________________________
 Proszę bardzo 8 rozdział. Zwaliłam go. Następny rozdział w sobotę lub niedziele. Przepraszam za zwłokę.
Pozdrawiam Olaaa :) ♥

niedziela, 2 marca 2014

Przepraszam. :(

Przepraszam wszystkich czytelników mojego opowiadania, ale dziś nie wstawię rozdziału. Z powodu, że jutro wracam do szkoły, a miałam zadane 12 stron z rosyjskiego ( pisze z niego egzamin na koniec 3 gimnazjum i muszę) i mi się dopiero wczoraj wieczorem przypomniało. Więc rozdział ukaże się w okolicach środy. Przepraszam za to :(