wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 25.

Nigdzie z nim nie pojadę. - powtarzałam sobie w myślach przez cały dzień, ale kiedy skończyłam ostatnią lekcje, którą była historia szybko poszłam w stronę wyjścia. Wyszłam z terenu szkoły i poszłam w stronę centrum. Weszłam do galerii i  zaczełam chodzić po sklepach szukając prezentu. Mój telefon zaczął dzwonić, więc wyjełam go i spojrzałam kto dzwoni. Zayn. Kiedy przestał dzwonić wyciszyłam go, aby dzwonek nie denerwował mnie, a telefonu od niego nie odbiore. Weszłam do salonu Apart, w którem kupiłam Eleanor bransoletkę i 3 zawieszki. Serduszko, koniczynkę i kluczyk. Na kasie wyskoczyła cena 251 zł, więc wyjełam z portfela daną ilość pieniedzy, a pani ekspedientka włożyła prezent do torebeczki i kiedy przyjeła pieniądze podała mi torebeczkę. Włożyłam prezent do torby i jeszcze przed wyjściem z galerii weszłam do McDonald's, gdzie kupiłam sobie sheka waniliowego. Wróciłam do domu autobusem, zjadłam obiad i poszłam się wykąpać. Po kąpieli wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Weszłam do pokoju okryta tylko ręcznikiem, napisałam do Eleanor, podeszłam do szuflady i wyciągnełam czarną bieliznę. Założyłam bieliznę w łazience, powiesiłam ręcznik na grzejniku i zaczełam robić makijaż. Kiedy skończyłam była już 6:50. Założyłam na siebie satynowy szlafrok i zeszłam na dół. W kuchni zastałam mojego brata i Justina. Oni tu byli przedtem? Z lodówki wyjełam masło, szynkę i sałatę, z chlebaka chlep i zrobiłam sobie 3 kanapki. Chłopaki dziwnie na mnie patrzyli, a ja od razu wiedziałam, że chodzi im o mój wygląd.
- Gdzie idziesz? - zapytał mój brat, a ja przełknełam to co miałam u buzi i popatrzyłam na nich.
- Na impreze urodzinową koleżanki. - powiedziałam i kiedy zjadłam ostatnią kanapkę, nalałam sobie troche soku do szklanki i go wypiłam. Wyszłam z kuchnii i zaczełam wchodzić po schodach czując na sobie kogoś wzrok. Odwróciłam się i zobaczyłam osobę, której się tu nie spodziewała. Przy drzwiach łazienki na parterze stał Joe, który patrzył się na mnie z zadziornym uśmiechem. Przełknełam ślinę i przyjrzałam mu się. Wyglądał tak samo jak 2 lata temu. Chłopak mrugnął do mnie jednym okiem i przygryzł dolną wargę.
- Olivia dawno się nie widzieliśmy. Jak leci? - zapytał i podszedł o krok w moją stronę.
- Joe odpuść sobie i nie interesuj się moim życiem. A teraz przepraszam, ale muszę się przygotować bo zaraz wychodzę. - powiedziałam i weszłam po schodach, a Joe odprowadził mnie wzrokiem. Ubrałam sukienkę, poprawiłam makijaż i włosy, po czym zadzwoniłam po taksówkę. Wziełam prezent, zeszłam na dół, weszłam jeszcze do kuchni się pożegnać i powiedziedź, że już wychodzę.
- Idę już. Jak coś to noc spędzę u Eleanor. Narazie. - powiedziałam, ale kiedy wychodziłam zatrzymał mnie głos Justina.
- Podwieść cię? - zapytał na co zaprzeczyłam ruchem głowy.
- Nie taksówka już jest, ale dzięki za chęci. Pa. - rzuciłam i poszłam w kierunku drzwi. Wychodząc założyłam na plecy czarną skórzaną kurtkę, po czym weszłam do taksówki i podałam miłemu panu adres.
_________________________________________________________________________________
Hej. W końcu dodaje. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie mam ostatnio weny. Rozdział dedykowany Tali, Kici i Martynie. Następny rozdział nie wiadomo kiedy się ukarze. Kiedy tylko będę miała wene napisze.
Pozdrawiam Olaaa :*

4 komentarze: