Obudził mnie ten głupi budzik, wyłączyłam go i podniosłam się na łokciach, ale znów opadłam. Wstałam po 5 minutach, podeszłam do szafy i wyjęłam TO . Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się i umyłam zęby. Zrobiłam sobie niechlujnego koka i pomalowałam rzęsy. Wyszłam z łazienki, pościeliłam łóżko i wzięłam torbę. Zeszłam na dół do kuchni, wzięłam jabłko i wyszłam z domu zamykając przy tym drzwi na klucz. Szłam jak zwykle tą samą drogą do szkoły, jedząc przy tym owoc. Doszłam do parku ,przez który przechodzę, aby szybciej dojść na plac przed szkołą. Kiedy szłam przez park dróżką, odwróciłam się bo myślałam, że ktoś za mną idzie. Nie myliłam się napotkałam szyderczy wzrok Harry`ego i jego kolegi Zayna. Zaczęłam iść szybciej, gdy nie poczułam kogoś dłoni na mojej talii. Zaczęłam się wiercić, aby ręka spoczywająca na mojej talii spadła, lecz on trzymał mnie mocno.
- Hej, niuniu co się tak wiercisz - szepnął Malik wprost do mojego ucha.
- Nie jestem ,żadną niunią i bierz swoje brudne łapy ode mnie - powiedziałam do niego, wiercąc się jeszcze bardziej.
- Oj ,Olivia skarbie uspokój się my chcemy tylko porozmawiać - powiedział Harry.
- Ale ja nie chce z wami rozmawiać - wypowiedziałam, w momencie kiedy wyrwałam się Malikowi. I poszłam dalej w kierunku szkoły. Nie ruszyli już za mną.
- Spotkamy się w szkole niuniu!!! - krzyknęli za mną. Odwróciłam się w ich stronę i pokazałam im mój środkowy palec.
- Grabisz sobie niuniu - krzyknął Zayn. Przepuściłam to sobie mimo uszu i poszłam dalej. Kiedy doszłam na plac szkoły, usłyszałam dzwonek. Pobiegłam szybko pod sale, w której mam dziś J.Angielski moją 1 lekcje. Kiedy wbiegłam po schodach i w szybkim tempie udałam się w stronę klasy 37. Szłam pustym korytarzem, aż nie zobaczyłam pod salą mojej całej klasy. Czyli się nie spóźniłam, na szczęście. Przed przyjściem pani Ren ( nauczycielki J.Angielskiego), przywitałam się z Bellą i opowiedziałam jej w skrócie o wydarzeniach w parku. Dowiedziałam się, że zamiast iść na matmę muszę iść na wf. Bo pani Kuroń ( nauczycielka Wf ), musi nas przetrenować przed zawodami. Wchodząc do klasy zastanawiałam się, która klasa będzie miała wf. Kiedy usiadłam koło B, zdałam sobie sprawę, że to klasa Sam ma wf ,ale w jej klasie jest Malik.
- Kurwa, nie chce tam iść - powiedziałam do Bel, ta tylko uśmiechnęła się pod nosem.
- Czemu, przecież kochasz grać w siatkówkę? - zapytała, spojrzałam czy pani Ren się nie patrzy w naszą stronę.
- Bo zaraz mam iść na tą siatkówkę, dziś sprawdzian z chemii, kartkówka z biologi, a potem mam egzamin z gimnastyki. - zdążyłam powiedzieć, a pani Ren wzięła mnie do odpowiedzi. Gdy już skończyła mnie pytać, postawiła mi 5- z odpowiedzi i mogłam wrócić do swojej ławki. Kiedy usiadłam zadzwonił dzwonek, wyszłam z Bel z klasy, pożegnałyśmy się buziakiem w policzek chodź po następnej lekcji się widzimy i poszłyśmy w przeciwne strony. Poszłam pod salę gimnastyczną, gdzie spotkałam dziewczyny z 3a, z którymi jestem w zespole. Jestem jedyną dziewczyną w składu młodszą bo reszta dziewczyn chodzi do 3a. Poszłam do szatni, gdzie założyłam swój STRÓJ . Chyba źle zrobiłam, że taki wzięłam, ale skąd miałam wiedzieć. Przebrane wyszłyśmy do sali, żeby się rozgrzać.
- Jak będziemy grać? - zapytałam się dziewczyn, które wzruszyły tylko ramionami.
- My na chłopaków. - odpowiedziała mi Sam, która właśnie wiązała buta. Nie zdążyłam nic powiedzieć bo zadzwonił dzwonek. Do sali weszli chłopcy, trochę się zdziwiłam. Co tu robi Harry, bo przecież on jest w mojej klasie i powinien być na matematyce. Po chwili weszła na sale pani Kuroń.
- Dzień dobry wszystkim - powiedziała wuefistka
- Dzień dobry - .opowiedzieliśmy wszyscy razem, kiedy do sali weszli Austin i Matt.
- Dziś szkolne drużyny siatkarskie zagrają razem, a reszta może iść do biblioteki czy do szatni. Zostały tylko drużyny siatkarskie, zaczęliśmy grać. Wysrałyśmy 2 sety i dopiero w 3 chłopaki zaczęli grę na poważnie. Wygrałyśmy ostatniego seta, z wynikiem 25:23. Kiedy wychodziłam z sali, ktoś uderzył mnie w pośladki. Spięłam się gdy odeszłam, ale odwróciłam się w stronę sprawcy. Zobaczyłam grupę chłopaków z klasy 3a wraz z nimi stał Zayn i Harry. Poszłam w stronę szatni, ale usłyszałam głos.
- Tyłek to ma fajny. - odezwał się Matt.
- W ogóle ma fajne ciałko - powiedział Malik trochę głośniej, kiedy zorientował się, że stoję i ich podsłuchuje. Weszłam do szatni, gdzie się przebrałam we wcześniejszy strój. Razem z Sam wyszłyśmy z szatni, ominęłyśmy chłopaków i poszłyśmy w kierunku naszych szafek. Sam ma szafkę obok mojej, gdy podeszłyśmy do szafek zobaczyłyśmy Belle rozmawiającą prze telefon i przywitała się z Sam ,gdy tylko skończyła rozmawiać.
- Dobra ja lecę na Hiszpański laski - powiedziała Sam, po czym pożegnała się z nami i poszła pod sale.
- Jak było na siatkówce? - zapytała Bel, kiedy wrzucałam strój do szafki.
- Dobrze, oprócz kiedy dostałam klapsa i jak oceniali moje ciało - powiedziałam jak wyjmowałam książkę od biologi i opowiedziałam jej wszystko.
- Spoko. Justin wraca w sobotę. - poinformowała mnie B., śmiejąc się z mojej historii. Justin jest kuzynem Bel., kiedyś widziała mnie jak daje mu buziaka, ale to nic znaczyło. Bo to była zapłata za odzyskanie telefonu, który Jus mi zabrał, ale muszę przyznać ,że on mi się trochę podoba.
- To dobrze, ale przestań o nim gadać, bo tamto nic nie znaczyło. - odpowiedziałam jak szłyśmy w kierunku sali 23.
- Umiesz coś? - zapytała kiedy zbliżałyśmy się do klasy. Już chciałam odpowiedzieć, lecz ona znała odpowiedziała - A no tak przecież ty jesteś moim małym kujonkiem - dodała z uśmiechem na ustach. Może i dobrze się uczę, ale to nie znaczy, że jestem jakimś kujonem. Ja po prostu odrabiam pracę domową i przygotowuje się do testów czy kartkówek. Biologia i chemia minęły mi szybko. Następna lekcja to wf, na którym dziewczyny biegały. Ja zagrałam z chłopakami w koszykówkę, ponieważ chłopaków było nierówno i też dlatego ,że nie chciało mi się biegać. Lubię grać w kosza, chociaż i tak wole siatkówkę. Byłam w drużynie przeciwko Harry'ego. Mecz przerwał nam dzwonek, który zakończył się wynikiem 84:72 dla drużyny Harry'ego. Zagraliśmy jeszcze ostatnią akcję, która zakończyła się moim dwutaktem. Więc wynik końcowy zmienił się na 84:74. Zostały mi jeszcze 2 lekcje ( WOS i fizykę, której nienawidzę ). W szatni czekała na mnie już przebrana Bella, więc ja szybko się przebrałam i poszłyśmy do swoich szafek. Bel ma swoją trochę dalej niż moja, przynajmniej dobre jest to ,że Zayn znika ze swoimi kolegami na całe przerwy i nie muszę go znosić. Doszłyśmy pod klasę i usiadłyśmy na wolnej ławce, zaczęłyśmy rozmawiać o jutrzejszej imprezie na, którą idziemy.
- Dziewczyny dziś zamiast WOS-u mamy Fizykę. Więc mamy dwie fizyki - oznajmiła Alex (przewodnicząca klasy) i odeszła.
- Nie wierze. Co mnie jeszcze jeszcze złego dziś spotka? - zapytałam B. Nienawidzę fizyki dlaczego? Po pierwsze ta baba się na mnie uwzięła, po drugie muszę siedzieć z Harrym, który cały czas mnie wkurwia. Przynajmniej Bella siedzi z kimś normalnym, siedzi ze Scottem, szkoda że go dziś nie ma. Scott jest przystojny, mądry, zabawny. Jest moim najlepszym przyjacielem, dlatego nie chce z nim być i gdybyśmy byli razem to przyjaźń by się popsuła. A drugi powód to, że ona podoba się Bel.
_________________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział. Proszę komentujcie jak wyszedł, bo nie wiem czy pisać dalej. Chociaż mam napisane w zeszycie jeszcze 4 rozdziały. Pozdrawiam Olaaa ♥
Kolejny. jest świetny czekam na nastepny. ;**
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńSuper ^^
OdpowiedzUsuń