sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 5.

Jechaliśmy w ciszy, Malik spojrzał w lusterko i łobuzersko się uśmiechnął. Odwróciłam się do Saf zobaczyłam, że nadal ogląda bajki, nagle poczułam coś na kolanie i to poruszało się w górę. Szybko się odwróciłam, ręka Zayna była na moim lewym udzie i szybko ją zdjęłam. Dojechaliśmy już na miejsce.
* 4 godziny później *
Jestem już w domu, kończę odrabiać lekcje, bo już jest 20:54. Zayn odwiózł mnie po egzaminie do domu, po małej rozpaczy Saf, żebym jeszcze z nią posiedziała i odzyskałam telefon. Egzamin zaliczyłam. Po 10 minutach odłożyłam książki do torby, poszłam do pokoju Chrisa i z jego szafy wyjęłam T-shirt. Wróciłam do pokoju, odłożyłam koszulkę na łóżko i poszłam na dół. Weszłam do kuchni, podeszłam do lodówki i wyjęłam ser, salami i masło. Zrobiłam sobie tosty, schowałam produkty z powrotem do lodówki i wlałam do szklanki zimną herbatę z dzbanka. Weszłam po schodach z talerzem w lewej dłoni i z szklanką w prawej. Usiadłam przy biurku, gdzie zjadłam. Podeszłam do komody z moją bielizną, skąd wyjęłam czarny komplet, poszłam do łazienki i odkręciłam wodę. Wlałam do wanny jeszcze płyn brzoskwiniowy, zakręciłam wodę i rozebrałam się, po czym weszłam do wanny. Umyłam dokładnie ciało, umyłam włosy kokosowym szamponem i na nie nałożyłam nie zmywalną odżywkę. Namydliłam nogi, po czym ogoliłam je i spuściłam wodę. Stojąc w wannie spłukałam ze mnie piane, wyszłam na ręcznik i wytarłam się do sucha. Założyłam bieliznę, podeszłam do lustra i wysuszyłam włosy. Przemyłam twarz tonikiem, powiesiłam ręcznik na miejsce i wyszłam z łazienki wprost do mojego pokoju. Na łóżku leżała koszulka Chrisa, którą zapomniałam wziąć ze sobą, gdy szłam do łazienki.
- Ciekawe gdzie jest Chris? Pewnie z kolegami. - pomyślałam. Podeszłam na początku do okna, aby zasłonić żaluzje i poszłam do łóżka. Usiadłam na nim, podłączyłam telefon do ładowarki i założyłam szarą koszulkę. Spojrzałam na zegarek była 22:30 i poszłam spać. O 6:30 obudził mnie Chris, po czym wyszedł z mojego pokoju i zamknął za sobą drzwi. Wstałam jak oparzona, podbiegłam do szafy, z której wyjęłam to. Poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranne czynności i uczesałam koński ogon. Ubrana wyszłam z łazienki, pościeliłam  łóżko, zawiesiłam torbę na ramieniu i wzięłam naczynia z wczoraj. Zeszłam po schodach, weszłam do kuchni i odłożyłam naczynia do zmywarki. Poszłam do salonu skąd usłyszałam telewizor, siedział tam Chris i obżerał się kanapkami, które leżały na talerzu na ławie. Usiadłam koło niego, zjadłam mu 2 kanapki z nutellą  i wypiłam mu pół herbaty. Wstałam z kanapy, poszłam na korytarz i z szafki wyciągnęłam czarne conversy. Czekałam jeszcze 7 minut zanim mój brat się ruszył, wyszliśmy razem z domu i  weszliśmy do jego auta. Zapięłam pas i położyłam głowę na szybę.
- Jak ci minął wczorajszy dzień? - zapytał Chris prowadząc swoi samochód, aby odwieść mnie pod szkołę.
- Wczorajszy dzień mi się strasznie dłużył, a tobie? - zapytałam brata.
- A dobrze. Dzwoniłaś do mnie wczoraj? - zadał kolejne pytanie. Odwróciłam głowę w jego stronę.
- Tak dzwoniłam, ale ty nie byłeś łaskawy odebrać. - powiedziałam zbulwersowana.
- No wiem siostra. Ale przecież dotarłaś jakoś do domu. - odpowiedział szczerząc się do mnie.
- Tak, ale dopiero po egzaminie. Bo taki jeden chłopak ze szkoły miał mnie odwieść do domu, ale zawiózł mnie do swojego domu. - odpowiedziałam.
- No to pewnie miałaś dobre bzykanko wczoraj w jego domu. - powiedział na co mnie zamurowało.
- Ty jesteś popierdolony! Jakie kurwa bzykanko?! Ja się tam nie pieprzyłam tylko pomagałam mu w opiece nad jego 3 letnią siostrą, którą opiekunka przyprowadziła wcześniej... - zaczęłam mu opowiadać, ale go to nie interesowało, więc przestałam mówić. Dojechaliśmy na miejsce, ale zanim wyszłam zadałam mu pytanie.
- A dlaczego wczoraj nie odbierałeś moich telefonów i po mnie nie przyjechałeś? - zapytałam odpinając pasy. Chris odwrócił głowę w moją stronę.
- Piłem z Justinem, bo wczoraj przyjechał i dziś też do niego idę, więc po ciebie nie przyjadę. - uśmiechnął się do mnie jak wypowiedział swoje słowa.
- Dobra. Narka braciszku. - powiedziałam wychodząc z auta, było już 15 minut po dzwonku. Nie zamierzałam już iść na pierwszą lekcje, - którą była fizyka.
_________________________________________________________________________________

Jest 5 rozdział. Nie za bardzo mi się podoba, ale sami oceniajcie. Następny ukaże się w okolicach wtorku.
Komentujcie.
Pozdrawiam Olaaa :) ♥

5 komentarzy:

  1. Dzisiaj znalazłam twojego bloga i powiem szczerze że bardzo fajny ;D <3 Musisz tylko trochę popracować nad opisywaniem "złego" zachowania Zayna ;) Czytałam już dużo blogów i u Cb to nie jest takie, hmm... elastyczne :) Czekam już na nexta ;3 Pozdrawiam i weny życzę :)
    P.S. To jest twój pierwszy blog ? C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to mój pierwszy blog. Dziękuje za rady :D

      Usuń