piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 7.

Jestem już od godziny na imprezie, Bella gdzieś zniknęła i Sam też nie widziałam od naszego przyjście. Siedzę aktualnie przy barku i pije czwartego już drinka. Wcześniej tańczyłam z Scottem i  innymi kolesiami. Poczułam rękę na moim ramieniu, więc się odwróciłam.
- Tęskniłaś maleńka? - zapytał Malik siadając obok mnie. Ubrany, był w czarne rurki, jeansową koszule, a na nogach czarne Nike. Pokiwałam przecząco głowa, nie mogłam normalnie powiedzieć, gdyż język mi się plątał z powodu wypitej ilości alkoholu.
- Napijesz się ze mną? - zapyta na co pokiwałam głową. Zamówił u barmana dwa drinki. Jak tylko dostaliśmy swoje trunki zaczęliśmy pić, wstałam i podeszłam do Bel i Sam, które tańczyły na wysepce kuchennej. Weszłam na krzesło, wchodząc następnie na wysepkę i zaczęłam tańczyć z dziewczynami. Poruszałam biodrami, wygłupiając się i pijąc drinka. Co spodobało się męskiemu gronu imprezowiczów. Tańczyłam cały czas patrząc na Zayna, który skanował mnie wzrokiem i przygryzał wargę. Przetańczyłam tak z 4 piosenki, zeszłam za pomocą jakiś kolesi i udałam się w miejsce, gdzie zostawiłam Zayna. Usiadłam obok niego, zamawiając cole, którą wypiłam i zauważyłam, że podchodzi do nas Sam trochę już wstawiona. Popatrzyłam na nią kiedy zaczęła mówić, poczułam rękę na moim udzie, ale nic z tego nie robiłam bo byłam po sporej ilości alkoholu.
- Chodźcie, gramy w butelkę w pokoju Scotta. - powiedziałam i ponagliła nas. W pokoju Scotta oprócz mnie byli: Bella, Harry, Scott, Sam, Zayn, Matt, Rayan i James. Trochę to dziwne bo James nie był w towarzystwie Ariany. Usiadłam między Scottem, a Rayan'em. Graliśmy już ok. 30 minut, pytania były dziwne i całkiem osobiste, a zadanie śmieszne. Właśnie kręcił Harry wypadło na mnie. Wzięłam zadanie, Styles uśmiechnął się szeroko i próbował wymysleś dla mnie zadanie, byle nic zboczonego.
-  Mam! Wypijesz pięć szotów z kimś, kogo wylosujesz kręcąc. - powiedział wskazując na butelkę. Kiwnęłam głową na zgodę, mogło być gorzej.
- Byle tylko nie z Zaynem. - pomyślałam i zakręciłam butelką. Kręciła się troszkę dłużej niż za każdym innym razem. Los mi nie sprzyjał bo wypadło na jebanego Malika, który uśmiechnął się filuternie do mnie. Poszłam z nim do baru, zamówiliśmy 1 kolejkę. Wypiłam 3 i dalej już nie pamiętam. Obudziłam się z strasznym bólem głowy, leżałam w swoim łóżku i próbowałam przypomnieć sobie jak wróciłam do domu. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły, stał w nich Alan. W swoich małych rączkach trzymał tabletki i butelkę wody niegazowanej. Podał mi wszystko, wskoczył na łóżko i położył się koło mnie. Wzięłam 2 tabletki na ból głowy, popiłam wodą i odłożyłam resztę.
- Mama mówiła, abyś zeszła za godzinę na obiad, bo już późno. - powiedział 5-latek, po czym przytulił się do mnie. Zdziwiona zerknęłam na zegarek stojący na stoliku nocnym, była godzina 12:50. Po 10 minutach gilgotania się z młodszym bratem on wyszedł, a ja podeszłam do szafy. Zdziwiłam się po raz kolejny widząc, że mam na sobie szarą koszulkę Chrisa, a nie mój wczorajszy strój. Wyjęłam z niej TO. Wzięłam wybrany strój, czystą bieliznę i poszłam do łazienki. Wykąpana i odświeżona, ubrałam się, wysuszyłam włosy i wykonałam resztę porannych czynności. Zeszłam na dół do kuchni, po której chodziła mama. Przywitałam się z nią buziakiem w policzek zaczęłam jej pomagać przy obiedzie.
- Mamo, mogę zadać ci pytanie? - zapytałam, na co mama pokiwała głową uśmiechając się od ucha do ucha. Wzięłam 5 talerzy, sztućce i zaczęłam je rozkładać.
- Jak ja się znalazłam w domu? - zapytałam po raz kolejny. Mama zaczęła się po cichu śmiać. Na co oblały mnie rumieńce z zawstydzenia.
- Twój przystojny kolega cię przywiózł i zaprowadził do pokoju zalaną w trupa. Ale o tym powiedzmy ,że zapomnę. Całkiem miły ten twój kolega. - powiedziała, a ja stanęłam z otwartą buzią.
- Mamo, ale ty już widziałaś Scotta i nigdy nie mówiłaś, że jest przystojny. - powiedziałam, kiedy rozłożyłam zastawę i weszłam do kuchni.
- Ale to nie Scott tylko... Czekaj tylko sobie przypomnę. A Zayn, tak miał na imię. - powiedziałam, a ja zamarłam. Nie chciałam dążyć w temat. Moja mama chyba się zorientowała, że nie chce o tym gadać. Podała mi jeszcze jedno nakrycia. Spojrzałam na mamę.
- Mamo po co to 6 nakrycie? - zapytałam rodzicielkę, która odwróciłam się w moją stronę i uśmiechnęłam się ciepło.
- Nadal szukasz pracy w godzinach 15:00 - 21:00? - zapytałam na co pokiwałam głową na zgodę.
- Przyjdzie dzisiaj do nas mama około 3 letniej dziewczynki, która porozmawia z tobą na temat opieki tej dziewczynki. - dodała mama na co się uśmiechnęłam, gdyż szukałam pracy ze 3 tygodnie.
_________________________________________________________________________________
Następny może w niedziele. Dziękuje wszystkim za komentarze.
Pozdrawiam Olaaa :* ♥




5 komentarzy:

  1. Śwetne! Znalazłam dzisiaj i przeczytałam całość. Normalnie cudeńko! *u* Zapraszam do mnie: http://midnight-memories-moje-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny *.* Jak grali w butelkę to liczyłam na male lizanko z Zayn'em xD... Bo było za spokojnie jak na melanż :D Wiem głupia jestem, ale co tam ;D Więc, dlaczego go nie było ?! Dobra.... może będzie potem :D Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne te opowiedanie , mam nadzieje że będziesz je nadal pisać ...
    Sorry że dopiero teraz napisałam kom , ale wcześnie nie mogłam .
    Czekam na NEXST xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudooo <3 zapraszam do mnie :) http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń